Komentarze: 2
gdy wstala...nie bylo obok nikogo. a tak marzyla o tym by zobaczyć jego śliczne oczy ... jego usta. byla sama ... tylko ona i ... ona.podniosla się z lóżka odslonila zaslony i na jej twarzy pojawily się promienie slońca. lza splynela po policzku...zabraklo jej go . ubrala się nie zjadla śniadania bo nie byla w stanie i wyszla z domu. zostawila kartke w dżwiach z informacją że klucz jest u sąsiadki. miala nadzieje że jej ukochany wróci. idąc do szpitala przechodzila obok przedszkola gdzie bawily się dzieci. po glowie plątaly się różne myśli ... czy ma do tego doprowadzić ... czy jest zdolna do tak podlego czynu...czy jeżeli to zrobi to czy on wróci . zamarla na chwile. po czasie ruszyla dalej przed siebie. doszla do drzwi szpitalnych weszla do środka odebrala w recepcji swą karte i siadla w poczekalni...